Konsultacje z chirurgiem szczękowo twarzowym


Pierwsze konsultacje z chirurgiem szczękowo-twarzowym:
Dla mnie odbyły się przed rozpoczęciem leczenia ortodontycznego. Kilku ortodontów, u których się konsultowałam w roku 2007 odsyłało mnie do leczenia chirurgiczno-ortodontycznego, do ortodontów którzy współpracują z chirurgami, bo widzieli że moja wada jest operacyjna. Tym sposobem trafiłam wpierw do ortodonty, który prowadzi leczenie ortodontycznie układając zęby pod operacje. A tu pokierowano mnie na zespołową konsultację ortodonta-chirurg (pierwsza w roku 2008).
Druga konsultacja z samym chirurgiem (z innego miasta, tak dla potwierdzenia, że operacyjnie trzeba mnie leczyć) odbyła się też w roku 2008  - około 2 miesiące po pierwszej konsultacji.
Utwierdzono mnie w przekonaniu, że operacja naprawi mi kostnie warunki zgryzowe. A złe warunki zgryzu mogą prowadzić do szybszej utraty zębów, ich niestabilności, problemów z narządem żucia na starość. Inny szczegół, że zmieni się wygląd, ponoć z reguły na plus. Mnie na tych pierwszych konsultacjach interesowało zachowanie stabilności zębów na długie lata.
Pierwsze konsultacje, omówiony plan leczenia, przypuszczalnie operacja Bimax (dwuszczękowa). Zalecenia przed założeniem aparatu - to wyleczenie niektórych zębów, wymiana wkładu koronowego, wymiana plomb (szczególnie amalgamatowych, jeszcze jakieś takie miałam).

Kolejne konsultacje z zespołem ortognatycznym (ortodonta + chirurg szczękowo-twarzowy + ew. lek dentysta) planowane na 2 lata po założeniu aparatu (2011 rok). Planowane i na tym koniec. Ortodonta (bez specjalizacji) wysłał mnie w "paszcze lwa": zupełny brak informacji od ortodonty o realiach rejestracji; powiedział gdzie mam jechać, że ponoć zespół lekarski akurat na mnie ! (że ja w to uwierzyłam o:) będzie czekał; a na miejscu tłum ludzi/pacjentów; niemal walka o wejście do gabinetu; a ostatecznie okazało się, że nie mam skierowania ! ortodonta ani go wypisał, ani o nim wspominał; a moje pierwsze konsultacje z zespołem nic nie znaczyły, bo karty nie założyli, i na nic łzy w oczach i przedstawianie się dowodem osobistym. Koszmar ! omal co nie zemdlałam. Zaduch był okropny. Letni, czerwcowy dzień. Korytarz zapełniony dziesiątkami pacjentów, zupełna dezorganizacja.

2011 rok konsultacje u chirurga szczękowo-twarzowego zorganizowane w innym mieście - moje indywiduum. Chirurg stwierdził, że nie jestem w pełni do operacji przygotowana, ale jeśli ortodonta chce by mnie operować, to musi wiedzieć, że sporo będzie po operacji musiał poprawiać/dalej leczyć ortodontycznie.

2012 rok konsultacja z zespołem ortognatycznym. Tym razem przeszło dość sprawnie. Skierowanie było, kolejki bardziej ustabilizowane, choć i tak był spory tłum - ponad 50 osób. Młody chirurg, wstępna decyzja: operacja jedno-szczekowa.
Ortodonta (bez specjalizacji), jak dowiedział się ode mnie kto konsultował mnie chirurgicznie (nie miałam na to wpływu) i jaki mam mieć zabieg, bardzo się zdziwił, wręcz sugerował że u mnie najlepsza będzie inna operacja. A ja się zmieszałam. Nie bardzo wiedziałam jakie ma to znaczenie, i w ogóle czemu ortodonta typuje rodzaj operacji. Ortodonta zasugerowała konsultacje powtórną-prywatną u innego chirurga.

2012 rok konsultacja prywatna u innego chirurga szczękowo-twarzowego. Zalecono mi udane się w najbliższym czasie bezpośrednio na oddział szpitalny, gdzie wspólnie: dwóch chirurgów i ortodonta ocenią jaki zabieg należy przeprowadzić.

2012 rok konsultacja na oddziale szpitalnym. Zawirowania niesamowite. Prawdę mówiąc, nie pamiętam co mi wtenczas powiedziano w sprawie samej operacji. Ale miejsce (oddział szpitalny) było nietypowe, miałam się udać ponownie do poradni na konsultacje zespołową.

2012 rok po raz trzeci w tym roku, konsultacja z zespołem ortognatycznym. Nadal spokojnie. Pierwszy termin operacji się nie odbędzie. Należy jeszcze ustawić lepiej zęby górnej szczęki, i stawić się na konsultacje zapisów na operacje za 6 miesięcy.

2012 rok. Zespół ortognatyczny - konsultacja przedoperacyjna. Tym razem zawrzało ! chirurdzy się sprzeczali, jaki rodzaj operacji/ustawień kości będzie lepszy. A co więcej, gdy spytałam czego dotyczy spór, czy zauważyli coś złego w moich modelach/RTG uzyskałam na odczepne słowa coś w rodzaju "proszę się nie interesować" i mnie zatkało (akurat moje nieszczęście jest takie, że łatwo mnie zatkać). Ortodonci zdziwieni, że chciałabym mieć prosto ustawiono zęby - wtenczas chodziło mi o linię pośrodkową. Wg dentystów i ortodonty nie ma to żadnego znaczenia w estetyce. Ale ja chciałam mieć zgryz i układ funkcjonalny nade wszystko, a nie estetyczny. Znów zawrzało wśród zespołu. No jak mogę mieć takie wymagania ... hmm, myślałam, że to naturalna potrzeba ... po ponad pól godzinnej wizycie, ustalano termin.

Początek 2013. Nie wytrzymuje ciężaru ostatniej konsultacji z zespołem, i dziwnego zachowania mojej ortodonty (ostatnie jej działania ortodontyczne były odmienne od zaleceń zespołu ortognatycznego, do tego dość się mieszała w tym co ma robić, a sam stripping na wrażliwych siekaczach żuchwy był mocno nietrafionym - planowanie było przestawianie zębów górnej szczeki, a nie dołu.... Działo się to jeszcze w roku 2012, a na początek 2013 stwierdziła, że zmienić należy mi ortodontę prowadzącego)  - odwołuje termin zabiegu. Muszę ochłonąć. Czuje niepokój, jakby coś działo się nie tak, ale nikt otwarcie mi o tym nie mówi.

Rok 2013. Konsultuje się u innego chirurga szczękowo-twarzowego. Nie widzi problemu w przeprowadzeniu operacji, jestem wpisana na listę oczekujących. Obecnie nie jestem do operacji gotowa psychicznie, potrzebuje ok 6 miesięcy by ochłonąć.

.....

.....

.....

.....

Ostatnia 2016: wygarniam co mi po operacji przeszkadza, co zostało mi niedopowiedziane. Z czym się do tej pory borykam. Oczy chirurga są w mojej mowie niemiłosiernie rozbawione, czuje jak wstrzymuje śmiech. Nie wybucha śmiechem pewnie tylko temu, że ja rzewnie płaczę, łzy lecą po policzkach bez ustanku, aż do chwili, gdy nie jestem w stanie nić powiedzieć. Uspokajam się starając myśleć o czymś innym, ból głowy staje się niemiłosierny od łez i tych wyrzutów jakie "scysje" w leczeniu obecnie przechodzę. Dla niego zrobił wszystko idealnie, a że funkcje się pogorszyły ... no cóż ... to nie pierwszy chirurg szczękowo-twarzowy, który uzna że operacje wad zgryzu są operacjami plastycznymi - i nastawić się należy nade wszystko na poprawę wyglądu, a nie funkcyjności.
Na koniec "żarcik" od dr - "proszę sobie kupić pieska" ... może trzeba było odpowiedzieć w deseń: "A pies Ci ...."

https://youtu.be/JGVOtZjtY-s

A słowa "...ogarnij się" powinny się odbić i vice versa.

Potem wmówią, że to estetyka miała się poprawić.
Potem uzasadnią, jak to medycyna jest nieprzewidywalna i bezgwarancyjna.
Potem usłyszysz, że nie każdemu można wykonać szereg badań "przed" operacją, a że wykonana się je "po" to no cóż, wychodzi że nie ma już porównania do stanu sprzed --> i w tym nasze prawo widzi logikę ! jaką logikę? a no mniej więcej taką: nie ma badań sprzed znaczy ze wybadany stan "musiał być" wcześniej. Nic nie dadzą tłumaczenia i wywody pacjenta.
Potem, będzie stanem bezpowrotnym.
 

ALFA i OMEGA nadpromienista przemiana działo się, i dziać będzie DZIEJE SIĘ Ta strona internetowa została utworzona bezpłatnie pod adresem Stronygratis.pl. Czy chcesz też mieć własną stronę internetową?
Darmowa rejestracja